poniedziałek, 7 grudnia 2015

ŚWIĘTE DRZWI

 
Fragment do wolnej publikacji dla mediów z uwzględnieniem źródła
Agnieszka Zakrzewicz, Dzwi Watykanu, Oficyna Wydawnicza RW2010, Poznań 2015, Ebook
ŚWIĘTE DRZWI
Zgodnie z opisem podanym w 1450 roku przez Jana Rucellai z Viterbo to papież Marcin V w 1423 roku po raz pierwszy w historii lat jubileuszowych otworzył Święte Drzwi w Bazylice Świętego Jana na Lateranie. W tym czasie Jubileusz zwyczajny był celebrowany co trzydzieści trzy lata.
Otwarcie Świętych Drzwi w bazylice watykańskiej miało miejsce po raz pierwszy w Boże Narodzenie 1499 roku i była to jeszcze stara Bazylika konstantyńska. Z tej okazji papież Aleksander VI zdecydował, że tak zwane Święte Wrota lub Święte Bramy będą otwierane nie tylko w Bazylice św. Piotra i w Bazylice św. Jana na Lateranie (która wcześniej była siedzibą głowy Kościoła katolickiego), ale również w dwóch innych Bazylikach rzymskich: Najświętszej Maryi Panny i św. Pawła za Murami.
W rzeczywistości trudno mówić o... bramie w przypadku starej Bazyliki konstantyńskiej; chodziło najprawdopodobniej o małe drewniane drzwi służbowe, po le- wej stronie fasady, które w nowej świątyni rozbudowano i przekształcono w Święte Drzwi – w miejscu, gdzie znajdują się obecnie (po wejściu do bazyliki – to te ostatnie po prawej stronie). Wiązało się to ze zniszczeniem znajdującej się wewnątrz bazyliki kaplicy ozdobionej mozaikami i poświęconej Matce Bożej przez papieża Jana VII.
Aleksander VI chciał też, żeby uroczysta liturgia Roku Świętego została dobrze określona ze względu na jej doniosłe znaczenie. Ustalenie obrzędów powierzono słynnemu ówcześnie mistrzowi ceremonii papieskich Janowi Burchardowi ze Strasburga i biskupowi połączonych diecezji Civita Castellana i Orte. W Roku Jubileuszowym 1500 Święte Wrota zostały otwarte w Wigilię Bożego Narodzenia 1499 roku i zamknięte w uroczystość Objawienia Pańskiego w 1501 roku. Rytuał przygotowany przez Burcharda i zatwierdzony przez papieża Aleksandra VI – z wyjątkiem kilku drobnych zmian wprowadzonych w 1525 roku przez mistrza ceremonii Biagio da Cesena – stosowano podczas obchodów wszystkich kolejnych lat jubileuszowych.
Sekwencja obrzędów rytualnych w XVI wieku była następująca. Podczas „Otwarcia” papież przechodził z Pałacu Apostolskiego wraz z kardynałami do Kaplicy Sykstyńskiej, by dokonać uroczystego wysłania kardynałów legatów na otwarcie Świętych Drzwi w pozostałych bazylikach rzymskich. Następnie procesja papieska, której towarzyszył śpiew modlitewny Iubilate Deo lub Hymn do Ducha Świętego, udawała się do atrium watykańskiego. Po odmówieniu modlitwy Deus qui per Moysem papież, wypowiadając głośno słowa Aperite mihi portas iustitiae, uderzał srebrnym młotem trzy razy w mur wzniesiony po zewnętrznej stronie Świętej Bramy. Po czym wracał na swoje miejsce w orszaku, aby umożliwić murarzom całkowite wyburzenie ściany zewnętrznej i wewnętrznej. Po otwarciu watykańskich wrót jubileuszowych Ojciec Święty klękał w nich, a następnie przechodził przez nie jako pierwszy, aby poprowadzić uroczystą procesję do ołtarza bazyliki, gdzie celebrowano nieszpory. Kronikarz Jubileuszu 1423 roku L. Bargellini pisał, że ludzie łapią w locie kawałki cegieł i gruzu, które odpryskują podczas burzenia drzwi, i zabierają je do domu jak relikwie.
W czasie „Zamknięcia” zwierzchnik Kościoła katolickiego opuszczał bazylikę, jako ostatni przekraczając Święte Drzwi. Potem błogosławił kamienie i cegły służące do wzniesienia muru, brał do ręki murarską kielnię i rzucając cement na próg, ustawiał na nim trzy pierwsze cegły z wyrytym własnym imieniem oraz urnę zawierającą monety jubileuszowe. Chór śpiewał hymn Caelestis Urbs Ierusalem, podczas gdy robotnicy kończyli stawianie przedniej i tylnej ściany, za którymi skrywały się Święte Wrota aż do następnego Jubileuszu. W tym czasie Ojciec Święty udzielał apostolskiego błogosławieństwa miastu i światu (Urbi et Orbi).
Od 1500 do 1950 roku obrzędy jubileuszowe związane z otwarciem Świętych Drzwi pozostały praktycznie niezmienione. Aż do Roku Świętego 1975 Święte Wrota zamurowywano zarówno z zewnątrz, jak i od wewnątrz bazyliki; w dniu rozpoczęcia Jubileuszu każdy papież miał w ręku młotek, którym uderzał trzy razy w mur zewnętrzny, po czym prace rozbiórkowe wykonywali robotnicy, aby Ojciec Święty mógł dalej prowadzić ceremonię. Niektórzy spadkobiercy kluczy Piotrowych traktowali swoją symboliczną pracę nazbyt dosłownie. Wciąż żywe są wspomnienia incydentu – i towarzyszących mu obaw – do którego doszło w Wigilię 1974 roku, gdy podczas otwierania zamurowanych wrót cement i okruchy muru posypały się na papieża Pawła VI.
Do 1950 roku Święte Drzwi były wykonane z drewna – chowano je i zamykano na noc, gdy pielgrzymi nie mieli już wstępu do bazyliki, a wystawiano za dnia, by ułatwić przepływ pielgrzymów. Konkurs na rzeźbione drzwi z brązu wygrał włoski artysta Vico Consorti. Zdobią one bazylikę zaledwie od sześćdziesięciu pięciu lat.
Grube mury skrywające przez lata Święte Drzwi symbolizowały grzechy człowieka, które uniemożliwiają mu udział w Odkupieniu. Paweł VI postanowił przenieść punkt ciężkości z grzechu na przebaczenie – a więc ze ściany na drzwi – i zgodnie z jego wolą po zakończeniu obchodów Roku Jubileuszowego Święte Drzwi były zamurowywane już tylko od wewnątrz bazyliki. Zatem zaledwie od czterdziestu lat możemy podziwiać w bazylice watykańskiej wspaniałą jubileuszową Świętą Bramę z brązu usytuowaną po lewej stronie atrium, na której zostały przedstawione sceny biblijne – od stworzenia świata, poprzez wygnanie z raju Adama i Ewy, przyjście Syna Bożego na świat, jego ukrzyżowanie, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie.
Dzisiaj, aby otworzyć te drzwi zgodnie z obrządkiem liturgicznym, nie jest już potrzebny srebrny młot, a żeby je zamknąć papież nie musi używać murarskiej kielni. Mur wewnętrzny jednak pozostał, a jego ściany wykonane są z cegieł, w których
zawsze zostaje wyryte imię papieża otwierającego i zamykającego dany Rok Święty. Zamurowany jest w nich także pergamin papieski i kilka monet przechowywanych w specjalnej urnie. Monety, które obecnie znajdują się za Drzwiami Świętymi, przywołują dwudziesty trzeci rok pontyfikatu Jana Pawła II – to ostatni Jubileusz zwyczajny, który był obchodzony w 2000 roku.
Choć zwyczajny, był to jednak bardzo szczególny Rok Święty. W bulli Incarnationis Misterium ogłaszającej Wielki Jubileusz papież Polak wspomniał o tym, że ludzkość po przekroczeniu Świętej Bramy w bazylice watykańskiej zostawia za sobą nie tylko wiek, ale i dwa tysiąclecia chrześcijaństwa.
Jan Paweł II uprościł też obrządki jubileuszowe, pozwalając na wcześniejsze rozbicie muru, tak aby papież w dzień rozpoczęcia Jubileuszu mógł bez problemu i czekania otworzyć Święte Drzwi. Po jego zakończeniu mur z cegieł z wyrytym imieniem aktualnego papieża można wznieść później. W 2000 roku po raz pierwszy w historii lat świętych Jan Paweł II osobiście otworzył wszystkie cztery Święte Bramy bazylik rzymskich.
Czym nas zaskoczy teraz papież Franciszek, który zainauguruje obchody Jubileuszu nadzwyczajnego 8 grudnia 2015 roku?
Agnieszka Zakrzewicz







„Drzwi Watykanu” to niezwykły przewodnik. Spacer po największej i najpiękniejszej świątyni chrześcijaństwa oraz po Muzeach Watykańskich, które są dumą naszej cywilizacji, historii i sztuki. Podróż po Watykanie w stylu Grand Tour – w jaką wyruszali dawniej młodzi arystokraci i intelektualiści europejscy, by dokształcić się i zdobyć wiedzę o kulturze oraz obyczajach. Książeczka dla koneserów, bo pisana przez watykanistkę z pozycji krytyka i historyka sztuki. E-book wydany specjalnie z okazji nadzwyczajnego Roku Świętego 2015 – ogłoszonego przez papieża Franciszka jako Jubileusz Miłosierdzia – który oprócz artystycznej historii najmniejszego państwa na świecie przybliża również historię Świętych Drzwi oraz tradycję związaną z latami jubileuszowymi. O tym wszystkim opowiada Agnieszka Zakrzewicz, która żyje w Rzymie i pisze o Watykanie od dwudziestu lat.



ZAKUP E-BOOK 
 

niedziela, 22 listopada 2015

„Drzwi Watykanu” - nowa książka Agnieszki Zakrzewicz





„Drzwi Watykanu” to niezwykły przewodnik. Spacer po największej i najpiękniejszej świątyni chrześcijaństwa oraz po Muzeach Watykańskich, które są dumą naszej cywilizacji, historii i sztuki. Podróż po Watykanie w stylu Grand Tour – w jaką wyruszali dawniej młodzi arystokraci i intelektualiści europejscy, by dokształcić się i zdobyć wiedzę o kulturze oraz obyczajach. Książeczka dla koneserów, bo pisana przez watykanistkę z pozycji krytyka i historyka sztuki. E-book wydany specjalnie z okazji nadzwyczajnego Roku Świętego 2015 – ogłoszonego przez papieża Franciszka jako Jubileusz Miłosierdzia – który oprócz artystycznej historii najmniejszego państwa na świecie przybliża również historię Świętych Drzwi oraz tradycję związaną z latami jubileuszowymi. O tym wszystkim opowiada Agnieszka Zakrzewicz, która żyje w Rzymie i pisze o Watykanie od dwudziestu lat.



ZAKUP E-BOOK 

sobota, 22 października 2011

3. Wizyta w muzeum multimedialnym Le Domus Romane


Do nowego muzeum multimedialnego Le Domus Romane wchodzi się z podwórza Palazzo Valentini - aktualnej siedziby Prowincji Rzymu. Wejście jest dość niepozorne i jeszcze nie wszyscy turyści wiedzą o istnieniu muzeum, więc nie ma kolejek. Bilet wstępu kosztuje zaledwie 6 euro, a ulgowy 4,50. W dół prowadzą przezroczyste schody z kryształu, które przyprawiają o zawrót głowy. Wizyta w Le Domus Romane nie jest więc wskazana dla osób cierpiących na klaustrofobię i dla niepełnosprawnych. Do podziemi schodzi się w 15 osobowej grupie z przewodnikiem. O różnych godzinach odbywają się wizyty multimedialne w języku włoskim, angielskim, niemieckim i hiszpańskim. Wizyta trwa ok 70 minut.

Zanim wejdziemy do ruin willi rzymskich z okresu cesarstwa, przechodzimy obok cel, w których kard. Bonelli przetrzymywał swoich wrogów. O prywatnym więzieniu bezwzględnego księcia Kościoła nie wiedział nikt i nie było ono zarejestrowane w katastrze. Obecnie są tu przechowywane eksponaty odnalezione przez archeologów i przeznaczone do konserwacji.


Pierwszym pomieszczeniem do jakiego wchodzimy jest główna sala "Małych Term Trajana", zwana palestrą. Stoimy w zupełnie zaciemnionym pomieszczeniu na przezroczystej tafli podłogi. Pod naszymi stopami znajduje się wykopalisko archeologiczne. Dzięki specjalnemu oświetleniu i rekonstrukcjom wirtualnym możemy zobaczyć jak naprawdę wyglądała ta wspaniała willa z IV wieku n.e. Zachowały się jeszcze nieliczne fragmenty białego marmuru, którym była wyłożona cała palestra (siłownia), ślady kanalizacji, którymi płynęła woda oraz wnęka po marmurowym basenie. Pod willą przepływała podziemna rzeka, której wody wykorzystano do zasilania term. Widać też ślad po fontannie ściennej, z której tryskał strumień.


Z tej sali przechodziło się do kolejnych pomieszczeń, w których znajdowały się wanny z ciepłą i zimną wodą. Laconicum pełniło funkcję sauny. W tym miejscu możemy zobaczyć ślady pieca służącego do podgrzewania wody oraz skomplikowanego systemu hydraulicznego, dzięki któremu tłoczono parę wodną. Starożytni doskonale znali dobrodziejstwa łaźni parowej: poprawia krążenie, tonifikuje mięśnie, oczyszcza skórę i regeneruje siły. Z laconicum przechodziło się więc do frigidarium - pomieszczenia, gdzie można było zanurzyć się w wannie z zimną wodą i ochłonąć, rozgrywając partię starożytnych warcab. Do tej pory zachowała się marmurowa płyta służąca jako plansza do gry.

Po zakończeniu regenerującego cyklu kąpieli, wracało się do siłowni wyłożonej białym marmurem. Właśnie tu znajdowało się ekskluzywne pomieszczenie na półpiętrze, mierzące ok. 40 m2, otoczone balustradą, którego marmurowa podłoga w stylu opus sectile, była prawdziwym arcydziełem i z którego można było obserwować co dzieje się w pomieszczeniach termalnych. "Małe Termy Trajana" były luksusowym Spa, w którym na pewno bywała elita Romy imperialnej.


Kto mógł zamieszkiwać tak ekskluzywną willę, pełną drogocennych i wspaniałych marmurów oraz malowideł ściennych, usytuowaną w samym sercu forów rzymskich, dwa kroki od kolumny Trajana? Archeologom i historykom nie udało się ustalić. Na pewno jednak była to osoba bardzo wpływowa i bogata. Najprawdopodobniej jeden z senatorów.

Jego willa była wybudowana na planie prostokąta z obszernym atrium, otoczonym kolumnadą. Domostwo składało się z wielu pomieszczeń - oprócz prywatnych term, były sale reprezentacyjne, biblioteka, kuchnia, stajnia. To była część "dzienna". Na górze znajdowały się skromniejsze sypialne. Na piętro prowadziły jednak wspaniałe, szerokie schody, będące rzadkością w prywatnych domach i świadczące o randze przybytku. Z okna jednej z sypialni można było podziwiać kolumnę Trajana - zapewne był to widok niesamowity i emocjonujący.


Na Obszarze archeologicznym Le Domus Romane zachował się także fragment drogi rzymskiej, wyłożonej owalnymi, płaskimi kamieniami, ważącymi od 50 do 300 kg. Konstrukcja dróg składała się z kilku warstw. W wykopie układano warstwę kamieni łączonych zaprawą. Na tak przygotowanej podbudowie układano drugą warstwę mniejszych kamieni (tłucznia), też łączoną zaprawą, a na niej żwir z zaprawą. Na samym wierzchu droga była wyrównywana warstwą żwiru wymieszanego z piaskiem. Zamiast zaprawy stosowano też popioły wulkaniczne (pucolana).

Droga ta oddzielała najprawdopodobniej jedną willę od drugiej. Niestety z drugiego domostwa rzymskiego w kompleksie archeologicznym Le Domus Romane zachowało się znacznie mniej. Przetrwał jednak fragment imponującej dwubarwnej mozaiki podłogowej, który został zrekonstruowany przy pomocy światła.


Co się stało z willami? Prawdopodobnie zawaliły się podczas trzęsienia ziemi w 513 roku n.e, a niektóre pomieszczenia strawił pożar. W średniowieczu, gdy Wieczne Miasto podupadło - to, co udało się wydobyć z gruzów, zostało rozkradzione. Kiedy Rzym zaczął znowu rozkwitać w epoce Renesansu i zaczęto wznosić wspaniałe pałace, na ruinach niegdyś prześwietnych domostw rzymskich patrycjuszy, rozpoczęła się budowa Pałacu Valentini. Nikt wtedy nie baczył na skarby ukryte pod ziemią, a architekci stawiali fundamenty nie szanując wcześniejszych podziałów architektonicznych, ani marmurowych podłóg. Trochę w tym szczęścia, bo dzięki ich powierzchowności te cuda przetrwały do dziś, a dzięki współczesnej technologii możemy odbyć podróż w czasie i przejść się po starożytnych rzymskich domostwach.


Podczas wykopalisk, archeolodzy odkryli także inną ciekawostkę - butto, czyli średniowieczny śmietnik. Był to głęboki, murowany szyb usytuowany wewnątrz pałacu, do którego służba wyrzucała śmieci i odpady. Dla zachowania higieny, i pozbycia się brzydkich zapachów, przesypywano wszystko żywym wapnem. Włoscy archeolodzy wydobyli z butto piętnastowieczne talerze, garnki, resztki posiłków, kości i rogi zwierząt, a nawet skorupę żółwia - co świadczyło o ówczesnym menu. Zachował się nawet talerz ze skamieniałymi resztkami posiłku - skorupki jajek i kawałki chleba. Eksponaty zostały umieszczone w witrynach.

Patrząc na poglądową rekonstrukcję piętnastowiecznego śmietnika, w której warstwowo układają się różne fragmenty potłuczonych talerzy, trudno oprzeć się wrażeniu, że tak właśnie wygląda cały Rzym, zabudowany na przestrzeni wieków.


Agnieszka Zakrzewicz z Rzymu


























2. Palazzo Valentini


Pałac Valentini to siedziba Prowincji Rzymu od 1873 r. Budowę pałacu rozpoczął w 1585 kardynał Michele Bonelli, siostrzeniec papieża Piusa V i właściciel dużego obszaru starożytnego Rzymu, który w tamtym okresie popadł w kompletną ruinę. W XVII wieku monumentalna, późnośredniowieczna budowla została poddana remontowi i rozbudowie z polecenia równie możnych spadkobierców: kard. Carlo Bonelli i Michela Ferdinando Bonelli. W późniejszych latach pałac został ponownie przebudowany przez architekta Francesco Peparelli, na życzenie nowego właściciela kard. Renato Imperiali, który umieścił tu bibliotekę rodzinną liczącą 24 tys. tomów. W XVIII wieku okazała rezydencja była wynajmowana różnym ważnym osobistościom jak markizowi Francesco Maria Ruspoli, który otworzył tu prywatny teatr i gościł artystów napływających do Rzymu. Markiz Ruspoli przeniósł też "Bibliotekę Imperiali" na parter i udostępnił ją dla publiczności. Tu bywał często słynny historyk sztuki Johann Joachim Winckelmann. W 1827 pałac wybudowany przez ród Bonellich został zakupiony przez bankiera i konsula pruskiego Vincenzo Valentini, i przyjął swoją nazwę od jego nazwiska. Kolejnych modyfikacji budynku, który przybrał wreszcie kształt architektoniczny zachowany do dziś, dokonali architekci Filippo Navone i Giovanni Battista Benedetti. Już na planach z tamtego okresu widać było, że fundamenty pałacu stanowiła jakaś inna, równie okazała budowla.

Ostatnim etapem zmian było wybudowanie prywatnego bunkra przeciwlotniczego w podziemiach, w okresie poprzedzającym II wojnę światową.


Agnieszka Zakrzewicz z Rzymu


1. Le Domus Romane – multimedialna podróż w czasie


Dwie wspaniałe wille rzymskie, których okres świetności przypada pomiędzy II a V wiekiem naszej ery, zostały odkryte dopiero jesienią 2004 r., podczas prac remontowych w piwnicach XV wiecznego Pałacu Valentini. W jednej z nich znajdowały się także "Małe Termy Trajana" z basenami z wodą gorącą i zimną, z siłownią, w której można było wykonywać ćwiczenia i oddawać się masażom oraz zabiegom pielęgnacyjnym - luksusowe starożytne Spa, którego gośćmi była elita rzymska.

Od roku funkcjonuje tu pierwsze muzeum multimedialne we Włoszech, które oferuje niesamowitą podróż w czasie i pozwala dowiedzieć się jak wyglądało Wieczne Miasto w epoce cesarstwa.


Le Domus Romane to obszar archeologiczny wielkości 1800 metrów kwadratowych, który znajduje się pod Pałacem Valentini - dzisiejszą siedzibą Prowincji Rzymskiej, usytuowaną niedaleko Placu Weneckiego, w samym sercu Romy imperialnej i kilka kroków od kolumny Trajana. Przez stulecia, aż do 2004 roku ruiny dwóch willi bogatych patrycjuszy rzymskich były ukryte pod powierzchnią ziemi. O skarbie archeologicznym wiedziano już w latach 80 ubiegłego wieku, kiedy to podczas robót przy budowie metra natchnięto się na fragmenty ruin - nie było jednak pieniędzy na wykopaliska. Urząd Miasta Rzymu zrezygnował wówczas ze stacji metra w okolicach Piazza Venezia. Centrum Wiecznego Miasta jest wielkim muzeum na wolnym powietrzu, które ciągnie się kilometrami, zarówno nad, jak i pod ziemią. Gdziekolwiek zaczyna się kopać, odkrywa się nowe skarby historii - to jeden z powodów, dla których w Rzymie brakuje sieci podziemnej kolei i trudno jest się poruszać po mieście.



Pierwsze prace archeologiczne odbyły się w latach 2005-2007. Odkopano wówczas termy, sale, cysterny i portyki, co pozwalało domyśleć się, że odnaleziono bardzo ważny obiekt - równie cenny i interesujący jak wille na Palatynie czy Krypta Balbi. Można sobie tylko wyobrazić, jak trudne zadanie mieli włoscy archeolodzy, prowadzący prace wykopaliskowe. Ruiny - w których odnaleziono fragmenty przepięknych i bardzo cennych podług marmurowych, mozaiek, rzeźb, kolumn, amfor, naczyń, talerzy - były zniszczone, spalone, zasypane materiałem budowlanym i przede wszystkim potraktowane jako fundamenty średniowiecznej, ogromnej budowli, jaką jest Pałac Valentini. Naukowcom ukazała się prawdziwa kopalnia skarbów. Odkryto także bardzo zniszczony budynek, stanowiący część Forum Trajana, który mógł być tajemniczą Świątynią Boga Trajana, o której wspominają różne źródła historyczne, a której do tej pory nie odnaleziono.


Drugi etap wykopalisk archeologicznych miał miejsce w 2009 r. Odkryto wtedy kolejne pomieszczenia termalne - frigidarium, w którym znajdowały się wanny z zimną wodą. Odnaleziono też pomieszczenie wielkości 40 m2 przylegające do frigidarium, którego przeznaczenie stanowi jeszcze tajemnicę, ale które miało wspaniałą podłogę w stylu opus sectile, ułożoną z fragmentów marmurów: porfidu, serpentinitu, afrykańskiego i żółtego antycznego. Było usytuowane na pewnej wysokości i ogrodzone balustradą - co pozwalało osobom znajdującym się w tym wyrafinowanym miejscu, spoglądać na dół i obserwować co działo się w pomieszczeniach termalnych. Motyw dekoracyjny nie powtarza się w żadnym innym miejscu Le Domus Romane, nawiązuje natomiast do mozaiek znajdujących się w Ostii Antycznej. Archeolodzy odkopali także olbrzymie, imponujące schody, które prowadziły z dolnej części pierwszej willi rzymskiej, na piętro, gdzie znajdowały się pomieszczenia sypialne. W pierwszych wiekach naszej ery, szerokie i wygodne schody w prywatnym domu patrycjusza były oznaką prawdziwego luksusu.



Światło dzienne ujrzała też wspaniała mozaika podłogowa w drugiej willi, wykonana z 500 malutkich bichromatycznych płytek marmurowych.



Le Domus Romane otworzono dla publiczności dopiero 15 października 2010 r. Obiekt funkcjonuje jako pierwsze muzeum multimedialne we Włoszech. Projekt został zrealizowany wspólnie przez znanego dziennikarza Piero Angela oraz cenionego fizyka Paco Lanciano. Dzięki rekonstrukcjom świetlnym i filmom wirtualnym projektowanym na ścianach oraz głosowi przewodnika, możemy poznać i zobaczyć przepych oraz funkcjonalność starożytnej architektury. Choć muzeum nie jest jeszcze dobrze rozreklamowane na świecie, w pierwszym roku istnienia odwiedziło je 45 tys. osób. Bez wątpienia jest to jedna z najciekawszych i najbardziej edukacyjnych wizyt muzealnych, która pozwala nam odbyć podróż w czasie, i dowiedzieć się jak wyglądało Wieczne Miasto w epoce cesarstwa.


Agnieszka Zakrzewicz z Rzymu


http://www.palazzovalentini.it/